nie cieszyć się... to nie jest 'kam bek'...
Komentarze: 3
to, że piszę tą notkę, wcale nie oznacza, że wracam do regularnego 'blogowania' . Bardzo się zmieniłam.. wielu ludzi wykasowało od siebie linka do tego bloga... i dobrze... wreszcie mogę gdzieś podzielić się z innymi moimi myslami... niekoniecznie wesołymi... dzisiajsze nie będą wyjątkiem...
coś z cyklu pt. "Chcę i muszę zapomnieć"
(...) usiadłam... spojrzałam przed siebie... ujrzałam własne odbicie w lusterku.. ale czy ono było moje!? nie... to odbiecie uśmiechało się, miało wesołe ogniki w oczach.... a ja?! siedzę smutna, łzy ciekną mi po policzkach... leżąca przede mną kartka ma na sobie ślady mokrych, słonych łez...
popatrz na mnie... do czego mnie doprowadziłeś?!? Płaczę... tak... przez Ciebie i dla Ciebie... mimo wszystkich krzywd mi wyrządzonych, nadal Cię szanuję, lubię (już nie powiem kocham...), nawet bardzo... uwielbiam Cię... Twój głos... ale muszę o Tobie zapomnieć...
brzmi jak absurd? ale tak musi być... nadal nie wierzysz? nie rozumiesz? ... pozwól się wziąć za rękę... nie uciekaj z nią! spójrz mi w oczy... widzisz ten smutek? na pewno... mnie też nie jest łatwo... za wiele nas łączyło...
... tak.. specjalnie mówię w czasie przeszłym... bo to musi się skończyć... ja muszę się przyzwyczaić do myśli, że to się skończyło...
już nie uciekasz dłonią... pozwól mi ostatni raz tak głęboko spojrzeć Ci w oczy... widzisz... nie jest aż tak źle... pozwól, teraz wszystko wyjaśnię...
zakochałam się w Tobie głupią, szczenięcą miłością... nie przerywaj! to było głupie... lecz mimo, że to tylko szczenięce zauroczenie, nie minęło aż do dziś... owszem, czasem przygasało, jednak tylko po to, by na nowo rozpalić ogień w moim serduchu...
z powodu tego 'uczucia' nie ośmielałam sprzeciwić się Tobie... wiedziałam, że conajmniej Cię to zasmuci.. nie chciałam tego... cierpliwie więc znosiłam Twoje nastroje, coraz większe wymagania...
widzę wyrzut w Twoich oczach... tak, wiem, mogłam powiedzieć, że coś mi nie pasuje... ale... nie potrafiłam... to był problem... i one zaczęły się nawarstwiać... aż do tego momentu, gdy poczułam, że nie jestem w stanie dalej brnąć w te kłamstwa... dlatego też, teraz wywlekam wszystkie 'brudy'
nie płacz... nie jestem warta Twoich łez... posłuchaj mnie! ja tutaj zawiniłam... mogłam od razu powiedzieć czego chcę, a czego sobie nie życzę... ale nie zrobiłam tego...
nie masz mieć o co żalu do siebie... nie zatrzymuj mnie... conajwyżej możesz mnie znienawidzić...
nadal nie rozumiesz?!?
nie potrafię inaczej... wszystko robiłam z miłości do Ciebie...
przepraszam... (...)
Nie wiem, czy Wam się podoba... zresztą... w końcu to text, który napisałam za radą mojej przyjaciółki... Mysza... wiem, że nie do końca chodziło Ci o taki text... ale napisanie tego w ten sposób, pomogło mi... piszcie, co o tym sądzicie, bo jestem ciekawa Waszych opinii ;]
Dodaj komentarz